Co powinnaś wiedzieć o HPV by ustrzec się przed rakiem?

80% z nas zetknie się z co najmniej jednym typem wirusa HPV w swoim życiu. Jest on przenoszony głównie przez seks. To właśnie wirus HPV odpowiada za rozwój raka szyjki macicy na który wciąż w Polsce umiera 1,7 mln Polek! Tymczasem to choroba, której nie powinno już być! Mamy wszystkie asy w rękawie aby jej skutecznie zapobiegać! Czas najwyższy dowiedzieć się, jak to skutecznie zrobić? 

Badam HPV! Taki cel postawiłam sobie oraz swojej wspaniałej, kobiecej społeczności przy okazji wiosennej edycji Biegu Kobiet Zawsze Pier(w)si 2022 z którego część środków zostanie przekazana na bezpłatne testy w kierunku HPV dla chętnych uczestniczek. Wydarzenie po raz pierwszy odbędzie się pod hasłem: badam HPV! Zainspirowana tym tematem przez dra Wojciecha Homolę ginekologa, napisałam o tym w swojej książce pt. Poradnik o Zdrowiu Kobiet. Cały rozdział poświęcony jest tej tematyce. Książkę (208 stron) możesz zamówić TUTAJ

Tymczasem zapraszam Cię do przeczytania części wywiadu z dr.W.Homolą, który wyjaśnia jak chronić się przed wirusem i potencjalną chorobą. 

W Polsce – odnoszę takie wrażenie – rak szyjki macicy to choroba wynikająca z wielu mitów, np. że po urodzeniu dzieci nie ma potrzeby poddawania się regularnym badaniom ginekologicznym. Do tego dochodzi stygmatyzacja chorujących kobiet związana z opinią, że to infekcja rozwiązłych pań i „same sobie na to zasłużyły”. To przerażające. 

To ja też nie będę owijał w bawełnę – Polki nie badają się regularnie! I bez względu na okoliczności, w jakich się pojawiło zakażenie wirusem HPV, to jest główny powód tych niechlubnych statystyk. Rak szyjki macicy jest jednym z nielicznych nowotworów, który w XXI wieku mógłby już nie istnieć – mamy do tego konkretne narzędzia i procedury. Ten rodzaj nowotworu wywołany infekcją wirusa HPV (z ang. Human Papilloma Virus – wirus brodawczaka ludzkiego) rozwija się od 7 do 10 lat od infekcji. Przy regularnych badaniach cytologii – raz w roku – i testach na HPV potencjalne zagrożenie jesteśmy w stanie zawczasu wykryć i skutecznie leczyć.

„W 2020 cytologię na NFZ wykonało niespełna 14% uprawnionych pań w wieku 25-59 lat". 

Niestety, leczymy w Polsce zaawansowane stadia nowotworów, przy czym rak szyjki wykryty wystarczająco wcześnie jest prawie zawsze całkowicie wyleczalny. Zdarza się, że lekarze z różnych miejsc na świecie, np. ze Skandynawii, gdzie profilaktyka jest na wyższym poziomie, przyjeżdżają do Polski zobaczyć zaawansowane stadia raka szyjki macicy. Umieralność z powodu tego nowotworu w Polsce jest wciąż o 70% wyższa niż przeciętna dla krajów Unii Europejskiej – to daje do myślenia, prawda? 

Brakuje w szkołach kampanii edukacyjnych skierowanych do młodzieży, bezpłatne szczepienia na HPV dla dziewczynek i chłopców są mocno ograniczone, do tego dochodzą problemy z dostępem do publicznej służby zdrowia, co w czasach nieustannie panującej pandemii będzie miało w niedalekiej przyszłości tragiczne w skutkach konsekwencje. Wspomniała Pani o mitach. 

Trafiają do nas pacjentki, które ostatnią cytologię wykonywały 20 lat temu, a bywa też i tak, że nie badały się nigdy.

Z moich obserwacji wynika, że w świadomości wielu kobiet istnieje błędne przekonanie, że negatywny wynik cytologii oraz jeden i ten sam partner seksualny dają gwarancję na całe życie. Tymczasem negatywny wynik cytologii i testu na obecność HPV świadczy o bardzo niskim ryzyku wystąpienia nowotworu w przeciągu następnych 60 miesięcy. 

Aby nie popaść w głęboki pesymizm z tego powodu, rozwiejmy nieco te czarne chmury. Mamy dziś kilka profilaktycznych badań – asów w rękawie – i w dalszej części tego rozdziału opowiem o nich w szczegółach. Nad szerzeniem świadomości też dzielnie pracujemy. Jestem pomysłodawcą akcji pn. „Badam HPV” i cieszę się, że wspólnie z Pani fundacją w ramach projektu „Bieg Kobiet Zawsze Pier(w)si” możemy ją rozwijać zgodnie z zasadą: „badam nie tylko górę, ale i dół”. To idealne połączenie!  

Panie Doktorze, zacznijmy więc naszą edukację od podstaw. Co to jest wirus brodawczaka ludzkiego HPV i jak można się nim zarazić?

Wirus HPV ma blisko 200 typów (tzw. szczepów), z czego 14 jest wysokoonkogennych, czyli mogących wywołać raka szyjki macicy. Najbardziej onkogenne, „zjadliwe”, są typy 16, 31 i 18 (dokładnie w takiej kolejności). Istnieją też tzw. typy niskoonkogenne, które wywołują brodawki płciowe, zwane także kłykcinami kończystymi – to brodawkowate zmiany sromu, pochwy i okolicy odbytu. Kłykciny nie są stanem groźnym dla zdrowia i życia, jednak są krępujące i trudno poddające się leczeniu. W chwilach spadku odporności często nawracają. Leczenie odbywa się u ginekologa bądź dermatologa-wenerologa i polega na niszczeniu zmian różnymi sposobami, m.in. laserem, ciekłym azotem czy silnymi substancjami chemicznymi odwadniającymi tkankę brodawki.

Infekcja HPV jest najczęstszą chorobą przenoszoną drogą płciową – w czasie współżycia, zarówno podczas kontaktów seksualnych genitalnych, jak i oralnych oraz analnych. Przyjrzyjmy się poniżej najczęstszym czynnikom, które zwiększają ryzyko zarażenia się HPV: 

  • rozpoczęcie współżycia w młodym wieku,
  • kilku lub wielu partnerów seksualnych (bezwzględnie używajmy prezerwatyw, szczególnie wtedy, kiedy nie możemy być pewni, czy partner seksualny jest nosicielem wirusa czy nie),
  • obniżona odporność, na co może mieć wpływ także przewlekły stres,
  • palenie papierosów i picie alkoholu,
  • współtowarzyszące inne choroby przenoszone drogą płciową, takie jak rzeżączka, chlamydioza i opryszczka pospolita,
  • liczba urodzonych dzieci i młody wiek przy pierwszym dziecku,
  • przewlekłe infekcje lub zmiany skórne miejsc intymnych.

Dodajmy, że wirusy HPV rozprzestrzeniają się nie tylko drogą płciową, ale i poprzez kontakt z zarażonym naskórkiem, co może się wydarzyć przypadkowo, np. na basenie, siłowni, w autobusie czy przy korzystaniu z tego samego ręcznika, co osoba zainfekowana. Widocznym tego skutkiem mogą być kurzajki i brodawki na ciele, na rękach i na stopach. 

Czy w takim razie, jeśli jesteśmy w stałym związku i uprawiamy seks z jednym partnerem, to mamy pewność, że nie zachorujemy?   

Po pierwsze w medycynie nic nie jest pewne na 100%. Prawdą jest, że liczba partnerów seksualnych zwiększa ryzyko zachorowania, ale z kolei stałe partnerstwo nie gwarantuje nam całkowitej ochrony przed rakiem szyjki macicy. Od razu zaznaczę, że brak aktywności seksualnej czy przebyta menopauza także nie są usprawiedliwieniem, aby unikać badań cytologicznych. Badania profilaktyczne powinny także wykonywać osoby nieheteronormatywne i osoby transseksualne posiadające szyjkę macicy.

Czy wszyscy mający kontakt z wirusem HPV zachorują i czy infekcja dotyka tylko szyjki macicy? 

Występowanie w organizmie wirusa HPV nie jest równoznaczne z zachorowaniem na raka szyjki macicy, nawet jeśli obecny jest jeden z trzech najbardziej onkogennych odmian. 80% kobiet i mężczyzn zetknie się z co najmniej jednym typem wirusa HPV w swoim życiu. Jeśli układ odpornościowy nas zawiedzie, wirus może rozpocząć przebudowę nabłonka szyjki macicy. Nie jest to powód do paniki – u większości z nas organizm, a dokładniej nasz układ immunologiczny, poradzi sobie z intruzem i zwalczy infekcję do 2 lat. Jedynie u 15–20% pacjentek rozwinie się infekcja przetrwała, która utrzymuje się dłużej niż 2 lata. Z tej grupy z kolei 15–20% osób rozwinie zmiany śródnabłonkowe dużego stopnia (nazywane HSIL), a to już jest stan przedrakowy, który samoistnie ulega regresji jedynie w 10–15%. 

Długotrwała infekcja HPV, czyli trwająca ponad 2 lata, może wywołać po kolejnych kilku latach nie tylko raka szyjki macicy, ale także raka pochwy, sromu, odbytu oraz gardła i krtani czego konsekwencje także ponoszą panowie. 

Jakie objawy wirusa HPV mogą wystąpić u mężczyzn oraz jak u nich wykonać badanie w kierunku HPV?   

Bardzo dobre pytanie! O mężczyznach przy okazji wirusa HPV mówi się bardzo rzadko, a szkoda, ponieważ oni również są narażeni na infekcję HPV. Tak samo jak w przypadku pań, ryzyko zarażenia się związane jest z aktywnością seksualną, więc podstawą jest odpowiednie zabezpieczenie. Co, jeśli jednak dojdzie do zakażenia wirusem? Tak jak w przypadku kobiet, mężczyźni mogą długo nosić w sobie wirusa, nie wiedząc o tym, ponieważ niepokojące objawy nie zawsze występują.

Najczęstszym znakiem, że mężczyzna zaraził się wirusem HPV niskoonkogennym, są brodawki układu moczowo-płciowego, czyli zmiany: płaskie lub wypukłe o kształcie brodawek (kłykciny). Pojawiają się w miejscach intymnych: na mosznie, penisie lub w okolicach odbytu. Nie bolą, ale rosną grupowo, a wtedy zajmują dużą powierzchnię, co jest bardzo niekomfortowe. To tylko jedno oblicze wirusa HPV u mężczyzn. Drugie jest znacznie poważniejsze, bo przybiera postać nowotworu. Dlatego zawsze w przypadku pojawienia się kłykcin (przypomnijmy, że wywołują je niskoonkogenne szczepy), należy wykonać test w kierunku wysokoonkogennych HPV, a które już mogą wywołać raka, ponieważ wirusami często zarażamy się „w pakiecie”.

Naukowcy szacują, że rocznie około 35 000 przypadków raka gardła i krtani na świecie wywoływanych jest infekcją HPV – stanowi to 1/3 nowotworów tej okolicy u mężczyzn, którzy są narażeni bardziej niż kobiety na HPV-zależnego raka tej okolicy. 

W wyniku zainfekowania wirusem HPV mogą się rozwinąć rak odbytu i rak prącia, ale także nowotwory głowy i szyi. Niewykluczone – trwają na ten temat badania – że wirus HPV przyczynia się nawet do nowotworu płuc.

Niepokojącymi zmianami, jakie u mężczyzn powinny być powodem wizyty u lekarza, są np.:

  • ból lub świąd odbytu,
  • krwawienie z odbytu,
  • powiększone węzły chłonne przy odbycie lub pachwinach,
  • inny niż dotąd kształt stolca,
  • zaburzona praca jelit,
  • każda zmiana grubości skóry i koloru oraz powiększenie się prącia,
  • grudkowate zmiany na żołędzi,
  • zmiany na języku, migdałkach i w jamie ustnej. 

Profilaktyka jest taka sama jak w przypadku kobiet – szczepienie (najlepiej przed okresem rozpoczęcia współżycia) oraz używanie prezerwatyw podczas stosunku.

Aby wykryć obecność wirusa HPV, należy zrobić test. Wymaz pobiera się szczoteczką z żołędzi penisa i wysyła do laboratorium. Test wykonuje lekarz (najczęściej urolog) bądź pacjent w punkcie pobrań laboratoryjnych.

Czy skłonność zachorowania na raka szyjki może być dziedziczna?

Rak nabłonkowy szyjki macicy nie ma z naszymi genami nic wspólnego.  

Ten rodzaj raka rozwija się w wyniku zakażenia się podstępnym wirusem i wiemy, że za ten rodzaj choroby odpowiada wirus brodawczaka ludzkiego HPV – i jego onkogenne odmiany, w szczególności genotypy 16, 31 i 18 – z którym system immunologiczny nie jest w stanie się skutecznie rozprawić.

Co uchroni nas przed zakażeniem wirusem HPV i jak zapobiegać potencjalnej chorobie? 

Przed infekcją HPV nie możemy się ustrzec w 100%, gdyż jest to najczęstsza choroba przenoszona drogą płciową. Jedyne, co chroni w większym stopniu, to unikanie ryzykownych zachowań seksualnych, tj. uprawiania seksu bez zabezpieczenia z wieloma partnerami. Natomiast HPV to nie wyrok – to jedynie stwierdzenie obecności czynnika wywołującego chorobę. Wiemy już, że nie musimy wcale zachorować na raka szyjki, powiedzmy więcej: bardzo niewiele kobiet rozwinie w następstwie infekcji HPV stan przedrakowy. Niestety, nigdy po samym teście nie wiemy, czy jesteśmy w grupie wygranych, których układ odpornościowy poradzi sobie z intruzem, czy też mamy pecha i słabszy układ immunologiczny. Dlatego badanie cytologiczne i test na HPV jest takim pierwszym sitem, które wyłapuje pacjentki do dalszej diagnostyki i monitorowania. A to sito jest niezwykle skuteczne, gdyż test na HPV ma czułość blisko 100%.

Słyszałam, że można też zbadać się testem na HPV samodzielnie pobranym! Brzmi to bardzo interesująco. 

To prawda. Nowością w naszym kraju, rekomendowaną przez Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników oraz Polskie Towarzystwo Kolposkopii i Patofizjologii Szyjki Macicy, jest tzw. samopobranie (z ang. selfsampling). To prosta metoda polegająca na pobraniu wymazu przez pacjentkę samodzielnie, przeznaczoną do tego szczoteczką i co najważniejsze – bez konieczności wizyty u lekarza. 

Taka forma od lat funkcjonuje w wielu krajach, np. w Holandii, gdzie w 2020 roku aż 30% kobiet wybrało właśnie samobadanie jako formę profilaktyki raka szyjki macicy. Metoda samopobrania rekomendowana jest także jako narzędzie umożliwiające ograniczenie kontaktów społecznych w pierwotnym skriningu HPV-zależnym i zalecana jest w razie konieczności zachowania dystansu społecznego i/lub obaw pacjentek związanych z ryzykiem zakażenia wirusem SARS-CoV-2. 

Po zamówieniu badania do domu pacjentki wysyłane jest dyskretne pudełko, w którym znajduje się sterylnie zapakowana szczoteczka wraz z instrukcją. Pacjentka pobiera wymaz i odsyła do laboratorium. Wynik otrzymuje na swój adres e-mail zaszyfrowanym plikiem PDF. W ten sposób można nie tylko oznaczyć obecność HPV, ale również jego konkretny rodzaj. W Polsce od roku takie badanie można pobrać w programie „Badam HPV” przez stronę: badamhpv.pl. Cena takiego badania to ok. 230 zł – niestety nie jest refundowana. 

Biorąc udział w wiosennej edycji Biegu Kobiet Zawsze Pier(w)si będziesz miała okazję skorzystać z bezpłatnych badań na HPV testem domowym! 

Nie ma żadnej różnicy w czułości badania przeprowadzonego przez personel medyczny w gabinecie a samopobraniem przez pacjentkę. Jak to możliwe? Wirus w czasie aktywnej infekcji występuje w dużych ilościach nie tylko w komórkach szyjki macicy, ale także w śluzie szyjkowym, komórkach pochwy i wydzielinie pochwowej. 

W przypadku każdego dodatniego wyniku HPV uzyskanego tą metodą konieczne jest wykonanie cytologii płynnej, co już się wiąże z wizytą u lekarza. Badaniem rozstrzygającym, czy mamy powody do zmartwień, jest kolposkopia, podczas której dokładnie przyglądamy się i oceniamy nabłonek szyjki macicy, co często łączy się z pobraniem wycinków do badania histopatologicznego.

Pojawia się więc pytanie, czy wynik z tradycyjnej cytologii nie daje nam całkowitej pewności? Trzeba wziąć pod uwagę, że cytologia klasyczna (niestety wciąż powszechnie wykonywana i refundowana na NFZ) nie zawsze wykazuje wynik jednoznaczny. Poza tym jej czułość jest znacznie mniejsza niż testu na HPV. 

Jedną z metod profilaktyki są szczepienia przeciwko wirusowi brodawczaka ludzkiego. Jakie szczepionki są dostępne i dla kogo, oraz czy są refundowane?

Niestety szczepienia profilaktyczne przeciwko onkogennym szczepom HPV u nas dopiero raczkują. Nie są one objęte kalendarzem szczepień powszechnych, co oznacza, że nie wykonamy ich bezpłatnie u naszych córek i synów w wieku około 13 lat. W listopadzie 2021 roku szumnie ogłoszono refundację szczepień przeciwko HPV na szczepionkę dwuskładnikową dla określonych roczników dziewczynek. Po weryfikacji tych doniesień okazało się, że refundacji podlega połowa ceny za szczepionkę 2-walentną (chroniącą przed dwoma szczepami: 16 i 18). Za zalecane 3 dawki szczepionki cena dobija do 414 zł. Z kolei szczepionka 9-walentna – chroniąca przed 7 onkogennymi typami wirusa 16, 18, 31, 33, 45, 52, 58 oraz przed wirusami HPV 6 i 11 wywołującymi kłykciny kończyste – nie jest w ogóle refundowana. W tej opcji 1 dawka szczepionki kosztuje od 420 do 879 zł, przy czym tu także zalecane są 3 dawki po 14 roku życia. Na profilaktykę z publicznej kasy niestety nie ma środków. Kraje, które szczepią na HPV od ponad 25 lat (Szwecja, Dania czy Australia), notują zachorowania na raka szyjki macicy na poziomie chorób bardzo rzadkich (czyli < 4 przypadki na 100 000 osób rocznie).

Szczepienie na HPV – co warto podkreślić – są profilaktyką pierwotną, czyli najlepszą – chronią nas przed czynnikiem wywołującym chorobę, czyli jednym z onkogennych szczepów HPV. Powinniśmy więc szczepić zarówno dziewczynki, jak i chłopców w wieku około 13 lat (przed rozpoczęciem inicjacji seksualnej). 

My dorośli także możemy ze szczepionki skorzystać. Warto się szczepić w każdym wieku, ponieważ zmniejsza to ryzyko infekcji HPV i rozwoju raka szyjki macicy. W tej chwili dostępna szczepionka ma udowodnioną skuteczność do 47. roku życia, tzn. zbadano, że jej podanie do tego wieku wywołuje produkcję przeciwciał przeciwko HPV. Szczepienia nastolatków są obecnie oferowane bezpłatnie w ramach programów zdrowotnych niektórych gmin i miast, dbających w ten sposób o zdrowie swoich mieszkańców. Ich lista jest dostępna na stronie: szczepienia.pzh.gov.pl – warto się zorientować. 

Czy szczepienie gwarantuje 100% skuteczności? 

Żadne szczepienie nie daje 100% ochrony przed infekcją HPV, ponieważ wirusów jest prawie 200, najbardziej onkogennych 14, a najlepsza obecnie szczepionka chroni przed 7 onkogennymi szczepami. Ponadto nie każda osoba w równym stopniu odpowie na szczepienie, co ma związek z układem odpornościowym, który powinien – ale nie zawsze się to dzieje – wytworzyć odpowiednią ilość przeciwciał. Szczepienia na HPV są powszechnie stosowane w wielu krajach od blisko 30 lat, sama szczepionka jest dobrze tolerowana, odsetek NOP-ów (niepożądanych odczynów poszczepiennych) nie odbiega od innych powszechnie stosowanych preparatów. Chcę tu podkreślić, że przyjęcie szczepionki nie zwalnia z profilaktyki – jedno z drugim się uzupełnia, dając większą pewność na życie w zdrowiu. 

 

dr n. med. Wojciech Homola, specjalista ginekologii
i położnictwa w Femimea. 

Nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka). Obiecujemy, że wszystkie są FIT :)
Polityka Prywatności
Jak wyłączyć ciasteczka
AKCEPTUJĘ